PRZENOSINY

Zapraszam na mojego nowego bloga http://klaudiaosiak.pl oraz na newsletter!

niedziela, 20 marca 2016

Nowe początki


Wyobraźcie sobie, że jesteście blogerką kulinarną, która obraziła się na garnki, patelnie i piekarnik. Jeśli już gotujecie, to najchętniej z ultra prostych przepisów, które macie zapisane na kartkach powyrywanych ze starych pamiętników, albo szukacie w książce kucharskiej przepisu, do wykonania którego wszystkie składniki akurat macie w szafce. W najgorszym razie obiecujecie swoim znajomym pogaduchy i filiżankę herbaty, jeśli w zamian zrobią dla Was zakupy spożywcze.

To w telegraficznym skrócie ja. Mniej więcej od pół roku.

niedziela, 31 stycznia 2016

Ulubione w styczniu

Styczeń był dla mnie miesiącem dość... specyficznym. Z jednej strony czułam siłę i potrzebę by zwiedzać, sprawdzać, szukać, analizować, a z drugiej byłam bardzo zmęczona sesją, niepowodzeniami i jakimś zimowym rozmemłaniem. Wygrzewałam się przy piecu, czytałam książki, załatwiałam miliony spraw jednocześnie. Nauczyłam się, co sprawia mi przyjemność, a czego już robić nie lubię (co uważam za istotne, jeśli nie chce się marnować wiecznie czasu). W tym miesiącu postanowiłam także zmienić formułę podsumowania – mam nadzieję, że Wam się spodoba!



środa, 27 stycznia 2016

Jak zrobić idealny hummus?

Hummus szturmem wdarł się na zachodnie salony, a rok temu i u nas zadomowił się na dobre. Nie ma co się dziwić – ta prosta pasta z cieciorki potrafi smakować tak dobrze, że nie sposób o niej zapomnieć. I choć wielu ludzi twierdzi, że potrafi hummus przygotować, to jednak niewielu z nich wie, jak przyrządzić go idealnie. Czasem wydaje mi się, że jest to tajemnica, którą posiadają jedynie kucharze ze wschodu (uwierzcie lub nie, ale lepszego hummusu niż tego zrobionego prze Libańczyka nie jadłam), a nasi rodzimi kucharze  próbują wręcz udoskonalać recepturę, by jak najbardziej wpasowała się w nasze europejskie gusta. Ja jednak najbardziej lubię klasykę i tak też przygotowuję pastę z cieciorki w domu. Dzisiaj podzielę się z Wami wskazówkami, które pomogą Wam przygotować najlepszy hummus, jaki kiedykolwiek wyszedł z Waszej kuchni.


piątek, 22 stycznia 2016

Brukselka w sosie sezamowym i granatem

Za oknem zima na całego, a mojej głowie... wiosna. Chyba podświadomie bardzo tęsknię za kolorami i świeżymi warzywami niekorzeniowymi, bo ostatnimi czasy mogłabym jeść tylko jedno zieleninę. Łapię się wszystkiego, co zielone i co znajdę na straganie u ulubionego rolnika. Jarmuż zajął miejsce szpinaku, który kiedyś był moją obsesją. Jem go w zupach, piekę czipsy, kręcę pesto do makaronu, a nawet podjadam na surowo. Nie tylko ja jestem niekwestionowaną fanką tej kapusty moje koty wręcz wariują, gdy przynoszę z zakupów kolejny pęczek (choć dzisiaj, gdy przyniosłam całą gałąź, były lekko zdezorientowane). Nie inaczej sprawa ma się w przypadku brukselki. Co trzy dni kupuję kilogram i zjadam go sama, z nikim się nie dzieląc. Praktycznie codziennie zabieram ją na uczelnię i wciąż nie czuję nudy. Tak bardzo polubiłam jej smak, że chętnie jem ją jedynie posypaną odrobiną soli i pieprzu, choć równie często przygotowuję do niej sosy. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak można tego warzywa nie lubić  wydaje mi się, że brukselkę ogarnęła jakaś klątwa, która jeszcze parę lat temu wisiała nad szpinakiem.



niedziela, 17 stycznia 2016

Wegańska gorąca czekolada

Nie ma co się oszukiwać – aura za oknem nie sprzyja wszelkim aktywnościom. Najlepiej jest owinąć się w ulubiony koc, złapać książkę i ciepły napój. A wiadomo, że zimą nic nie smakuje tak dobrze, jak kubek rozgrzewającej czekolady! Napój ten kochają nie tylko dzieci, a jego przygotowanie nie zajmuje więcej niż 10 minut. Wystarczą słodkie daktyle, odrobina czekolady i kremowe mleko roślinne, by przygotować napój dodający energii i zaspakajający ochotę na słodycze.

środa, 13 stycznia 2016

Docenianie

Nie wiem, od czego się zaczęło. Może od tego, że dużo czytam. A może od tego, że szybko się nudzę i obsesyjnie porządkuję przestrzeń, pozbywając się rzeczy. Istnieje też szansa, że wszystko zaczęło się wtedy, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem introwertykiem. A może jednak chodziło o moment, w którym doszłam do wniosku, że życie jest po to, by je sobie utrudniać?