PRZENOSINY

Zapraszam na mojego nowego bloga http://klaudiaosiak.pl oraz na newsletter!

niedziela, 20 grudnia 2015

Święta w wersji slow

Prawdopodobnie każdy z Was jest właśnie w świątecznym amoku – odlicza dni do świąt, gorączkowo sporządza listy zakupów, kończy pakowanie prezentów, szuka lampek choinkowych schowanych gdzieś w czeluściach piwnicy. Przyznaję bez bicia, że ja też to robiłam, jednak w tym roku mówię tradycji „dosyć!” i odpoczywam. Tyle i aż tyle.



Zauważyłam, że z roku na rok coraz mniej radości sprawiają mi święta. Magiczna atmosfera gdzieś ucieka, gdy w głowie krążą jedynie myśli o kupieniu jak najdroższych prezentów, ulepieniu jak najlepszych pierogów, wyczajeniu największej promocji na masę makową i ubraniu największej choinki, by pochwalić się znajomym. Wartości, które zwykle towarzyszyły świętom, gdzieś się rozmywają, a blogerzy chętnie wyłapują wynikające z konsumpcjonizmu pobudki (chyba przyznacie mi rację, że jeszcze nigdy nie było tyle wpisów o idealnych prezentach dla bliskich, tonie pomysłów co postawić na świątecznym stole czy porad dotyczących strojenia choinki). Ja w tym roku szukam alternatyw i mam zamiar robić tylko to, co sprawia mi bezwarunkową przyjemność.

Ponieważ nienawidzę lepić pierogów, po prostu tego nie zrobię. W listopadzie, kiedy byłam u rodziców, zjadłam ich tyle, że zdecydowanie mi starczy. Z typowo świątecznych potraw przygotowuję jedynie bezrybę po grecku i pewnie pasztet, bo te smaki ostatnio bardzo mi pasują. W moim zapracowanym świecie nie ma miejsca na wegetariański bigos, uszka, boczniakowe śledzie czy wymyślne tofurniki (choć ciasto jaglane pewnie zrobię). Dlaczego? Bo nie są to smaki, na które właśnie teraz mam ochotę (bo co stoi na przeszkodzie, by zrobić bigos w kwietniu?) i nie chcę marnować czasu na wielogodzinne stanie przy garach. Po prostu nie widzę w tym sensu.

Także zakupy i licytowanie się, kto kupi lepszy prezent, nie są dla mnie. Wyznaję zasadę: albo książka, albo ręcznie przygotowany prezent. O wiele więcej radości sprawia mi przygotowanie mieszanki na ciasto, którą mogę wsypać do słoika i dać bliskim, niż bezcelowe bieganie po galerii w poszukiwaniu bardziej pomarańczowego żelu pod prysznic. Wiem, że obdarowywana osoba o wiele bardziej doceni prezent, w który włożyłam odrobinę pracy, niż ten na szybko kupiony w pierwszym lepszym sklepie.

Strategia, którą obrałam na te święta jest banalna – robić tylko to, co sprawia mi przyjemność. Przez tych parę dni chcę chodzić na spacery (i w końcu zabrać A. na Westerplatte!), obserwować tegoroczny niezimowy grudzień, układać puzzle, odprężyć się i czytać książki. Nie będzie miejsca na gorączkowe gotowanie, niewygodne rozmowy (wiecie, babcie pytające o narzeczonych i te sprawy), jedzenie dziesiątego kawałka ciasta, a później zaleganie na kanapie i oglądanie znów tych samych filmów. Przyznaję, że w ciągu roku nic mnie tak nie męczyło, jak właśnie święta i uczucie zaraz po nich – mocne postanowienie, że za chwilę, już za momencik będę Nową Klaudką, kiedy tylko przyjdzie nowy rok, a z nim spełnianie postanowień.

Chcę Wam tylko powiedzieć, że w święta powinno chodzić o to, by było nam po prostu dobrze. Niezależnie od tego, co lubicie robić; dużo jeść, spotykać się z rodziną, leżeć na kanapie, czy może wolicie z samego rana iść pobiegać, a potem zjeść sałatkę z odtłuszczonym majonezem, to właśnie powinien być ten czas, kiedy ładujecie akumulatory i czujecie, że dobrze Wam w tym miejscu, gdzie jesteście. Dla mnie oznacza to odpoczynek od nadmiaru obowiązków, wsłuchanie się w siebie, poukładanie ubrań w szafie i słuchanie pół dnia Franka Sinatry. I tego też Wam życzę na nadchodzące dni – czasu dla siebie i spełniania swoich marzeń, nawet jeśli oznacza to chrzanienie tradycji i podanie o jedną potrawę mniej, niż zakładał idealny plan. 



12 komentarzy:

  1. Pięknie to napisałaś i właśnie za to uwielbiam Ciebie i Twój blog - piszesz tak ciepło i prosto z serca :) Chce się to czytać :) Mam nadzieję i życze aby Twoje plany, marzenia spełniły się :) Niech to będzie spokojny czas - Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, aż się zawstydziłam, tyle cukru w jednym komentarzu! Dziękuję bardzo i odwzajemniam życzenia. :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że sprawiłam Ci radość - dodatkowa przyjemność dla mnie ;)
      Dziękuję za życzenia - to bardzo miłe :)Mam nadzieję, że będziesz tutaj w przyszłym roku i to może częściej ;)

      Usuń
  2. Ja mam trochę inaczej - to gorączkowe odliczanie do Świąt, robienie listy zakupów (choć same zakupy lubię najmniej), lepienie wigilijnych pierogów - to wszystko sprawia mi ogromną przyjemność i naprawdę czekam na to cały rok. Pewnie, wymaga to trochę wysiłku, ale robię to z uśmiechem na ustach. I już nie mogę doczekać się Kevina (to śmieszne, ale uwielbiam!), bożonarodzeniowego śniadania, spaceru z psem i wspólnej gry w Eurobusiness. Takie Święta lubię najbardziej :) Pozdrawiam i życzę Świąt marzeń :)

    P.S. W tym roku prawie wszystkim kupiłam książki, innych prezentów nie uznaję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jacie, tylko pozazdrościć takiego podejścia! Tak jak piszesz - najważniejsze, że sprawia Ci to radość i czekasz na to cały rok. Również pozdrawiam i życzę pięknej pogody do spacerowania. :)

      Usuń
  3. Masz nietypowe preferencje co do Świąt, ale bardzo podoba mi się to, że tak racjonalnie do tego podchodzisz, w końcu nic na siłę :) Najważniejsze to aby odpocząć i, tak jak napisałaś, czuć się dobrze. Ja, choć za lepieniem uszek nie przepadam, to nie ma dla mnie lepszego smaku od tych domowych, dlatego zamierzam zrobić je jak co roku, ale np. z pierogów możliwe, że zrezygnuję :P Za to w manii prezentowej, tak jak Ty, zupełnie nie biorę udziału.. Udanych i spokojnych Świąt życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam domowe uszka, ale moje nigdy nie smakują tak dobrze, jak te zrobione przez mamę, więc odpuszczam. Tobie za to życzę przyjemnego lepienia, no i smakowania! :)

      Usuń
  4. popieram i bardzo podoba mi się Twoje podejście do świąt :) bardzo się cieszę, że dodajesz takie wpisy…. ahh, nie ma to jak spokojne, domowe święta z najbliższymi z dala od tego zakupowego szału i kupnego jedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesołych Świąt kochana! :*

      Usuń
    2. Fajnie słyszeć tyle pozytywnych słów apropos mojej gadaniny, może uda się jej wcisnąć na bloga trochę więcej? Udanego, rodzinnego czasu Ci życzę!

      Usuń
  5. Bardzo mądry wpis. Właśnie go przeczytałam w towarzystwie czekolady do picia i kota do głaskania. Tak to wyglądać właśnie powinno. Miłych świat i dobrego nowego roku! Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, bardzo mi miło! Następnym razem proszę przekazać głaski ode mnie dla kota! I również życzę wszystkiego co najcieplejsze na nadchodzące dni.

      Usuń