Mam pewne dziwne przyzwyczajenia, których nie sposób obejść. Uwielbiam gęstą zupę pomidorową, ale tylko taką, która ma marchewki pokrojone w słupki (nie daj boże w kostkę!), a reszta warzyw z bulionu musi być wyciągnięta. Każda inna pomidorówka nie jest już tak dobra, bo nie spełnia moich wytycznych (wierzcie lub nie, ale tej z pokrojonymi w kostkę warzywami nawet nie tykam).
Podobnie ma się sprawa z warzywami po grecku (tymi tradycyjnie dodawanymi do ryby; my zamiast mięsa dodajemy inne produkty, ale o tym jeszcze napiszę). Nie lubię, kiedy marchewka z dodatkami tworzy jednolitą masę, bardzo słodką od nadmiaru marchewek, wręcz paćkowatą. Najchętniej jadam mieszankę, w której nie ma selera, warzywa starte są na grubych oczkach tarki, a całość jest dobrze skomponowana – ani ultrasłodka, ani mdła i bez wyrazu. I zgadnijcie co? Właśnie takie warzywa dzisiaj Wam pokażę!
Składniki:
na 4 duże porcje (lub 6 małych)
- 4 marchewki (około 340 g)
- 2 pietruszki ( około 280 g)
- 1 biała część pora ( około 200 g)
- 1 cebula
- 200 g koncentratu pomidorowego (średni słoiczek)
- 3 - 4 liście laurowe
- 4 ziela angielskie
- 6 ziaren jałowca
- 2-3 łyżki sosu sojowego
- szczypta cukru
- 2 łyżki oleju
- sól i pieprz
- 1 płat nori (ewentualnie)
Wykonanie:
Cebulę pokrój w kostkę, pora w półksiężyce, a marchewki i pietruszki obierz i zetrzyj na grubych oczkach tarki. Na dużej patelni lub w garnku rozgrzej olej i zeszklij cebulę ze szczyptą cukru, liśćmi laurowymi, zielem angielskim i jałowcem. Po około 2 minutach dodaj pora i smaż jeszcze chwilę. Kolejno dodaj marchew i pietruszkę, podduś około 3 minuty, a następnie wlej koncentrat pomidorowy i 1-2 szklanki wody (tyle, by łatwo mieszało się masę, jednak uważaj, by nie zrobić z sosu zupy). Przypraw sosem sojowym, solą i pieprzem, dodaj pokruszony płat nori (jeśli go używasz), przykryj i gotuj jeszcze 5-10 minut (wystarczy, że warzywa zmiękną, nie należy ich rozgotowywać). Podawaj z kotletami sojowymi, płatami selera lub seitanem.
Uwagi:
1. Zamiast ryby dodaję do marchewki (w zależności od zawartości lodówki) pokrojone kotlety sojowe, kotlety z selera lub seitan. Kotlety sojowe wystarczy ugotować w bulionie, a następnie obtoczyć w cieście naleśnikowym z kawałkami nori (są niezbędne by nadać rybnego smaku) i przyprawie do ryb, po czym usmażyć. Podobnie można przygotować grube plastry selera. Z seitanem jest mniej roboty, wystarczy go jedynie podsmażyć.
2. Do masy marchewkowej dodaję glon nori wtedy, gdy nie przygotowuję dodatkowo kotletów. Dzięki niemu sos ma morski smak.
3. Potrawę przechowuję w lodówce i jadam na zimno. Jeśli mam ochotę na ciepłe danie, odgrzewam je w piekarniku i podaję z ugotowanymi ziemniakami.
my rok temu zakochaliśmy się w selerybie po grecku i nie może jej zabraknąć i w tegoroczne święta :)
OdpowiedzUsuńTeż w zeszłym roku szalałam za selerybą, w tym wolę kotlety sojowe. :)
UsuńJuz sama nie wiem czy do "ryby po grecku" uzyc selera, kotletów sojowych czy boczniaków :) Tyle wspaniałych możliwości daje weganizm...
OdpowiedzUsuńHmm... na Twoim miejscu zrobiłabym wszystkie opcje, żeby wybrać ulubioną! ;)
Usuń