Zdaję sobie sprawę, że to szaleństwo. Żaden wege bekon nie będzie prawdziwym bekonem, ale jak nazwać coś, co chrupie, smakuje wędzonką, jest odrobinę słodkie i nadaje się do jedzenia ze słonymi potrawami, a także ze słodkimi? Moją pierwszą myślą jest bekon i tak też postanowiłam nazwać to...coś. Próbowałam podobnie przygotowanych płatków w Berlinie (o, tutaj o tym wspominałam: klik), na super tłustych pączkach, ale wtedy coś mi w nich nie pasowało (chyba były za mało przypieczone). Dopiero w domu udało mi się uzyskać bekon, od którego nie mogę się oderwać. W głowie mam kilka potraw, do których chcę go wykorzystać, ale jeśli dalej tak pójdzie, to z planów zostaną nici – co nie wejdę do kuchni, to podkradam troszkę ze słoika.
Jedyne, co może odstraszać od zrobienia tego przepisu, to dostępność składników. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma w domu dym wędzarniczy (po wylaniu którego mieszkanie śmierdziało wędzonką przez dwa dni), czy płatki kokosowe. Zanim udało mi się zrobić ten przepis obeszłam kilkanaście sklepów z eko żywnością, by zdobyć wszystkie składniki, ale uwierzcie mi, warto było poświęcić trochę czasu. To co, odpalamy piekarniki? :)
Składniki:
na mały słoiczek
- 1 szklanka płatków kokosowych
- 1 łyżeczka dymu wędzarniczego
- 1,5 łyżeczki słodkiego syropu (u mnie syrop z mniszka)
- 1,5 łyżeczki sosu sojowego
Wykonanie:
Do miseczki wsyp płatki kokosowe, a następnie zalej je pozostałymi składnikami. Dokładnie wymieszaj, by każdy płatek pokrył się płynem. Przełóż na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i rozprowadź tak, by jak najmniej płatków się stykało (mogą się zbrylić). Piecz w 180 stopniach przez około 12 minut. W międzyczasie przemieszaj dwa razy (ja zrobiłam to po 6 i 10 minucie). Po tym czasie wyciągnij płatki z piekarnika, ostudź i przechowuj w czystym słoiczku. Bekon można także zamrozić.
Uwagi:
1. Płatków nie można zamienić na wiórki kokosowe (wyobrażacie sobie bekon w wiórkach?!).
2. Dym wędzarniczy znalazłam w gdańskim Spożyvczaku (klik).
3. Zanim zjecie wszystko, zostawcie chociaż trochę do przepisu, który pokażę Wam niedługo. ;)
Widziałam już taki "bekon" :D Ciekawy przepis, może kiedyś spróbuję, ale porównania mieć nie będę, bo nie wiem jak smakuje "prawdziwy" bekon :P
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie! Jeśli nigdy nie próbowałaś prawdziwego, to na pewno się nie zawiedziesz. ;)
Usuńjak przeczytałam, że kombinujesz nad wegańskim bekonem od razu wiedziałam, że będzie to coś z kokosa! i trafiłam idealnie, a teraz koniecznie muszę spróbować Twojego przepisu (ba, nawet jeśli nie przepadałam nigdy za bekonem, jako nie-weganka, bleee) :)
OdpowiedzUsuńTen smakuje inaczej (z tego, co pamiętam), niż prawdziwy! Jest milion razy smaczniejszy! ;)
UsuńSUper pomysł,chętnie wykorzystam;)
OdpowiedzUsuńFajnie, daj znać, czy smakowało! :)
UsuńŻenada. Nazwij to sobie "płatkami kokosowymi w dymie wędzarniczym", a nie bekonem. Jak chcecie mieć żarcie bezmięsne, to nie nazywajcie tego mięsnie.
OdpowiedzUsuńZamiast dymu wędzarniczego,który jest trudno dostępny,kupuję paprykę wędzoną. ;-)
OdpowiedzUsuń