Maj był dla mnie niesamowicie stresujący i pracowity. Jeszcze nie zdążyłam dobrze odpocząć po wypadzie do Warszawy, bo co rusz coś się dzieje. Studia, praca i treningi też dały mi odrobinę w kość, ale właściwie to lubię takie życie. Dynamiczne, zaskakujące i spontaniczne. Znalazło się nawet paru ulubieńców, o których koniecznie muszę Wam opowiedzieć. Jesteście ciekawi?
Wypad do Warszawy i II bieg wegański
Wspominałam już o tym, że jeszcze nie odespałam tego wyjazdu. Mimo że byłam tam dwa dni, to zjadłam tyle pysznego żarcia, że do tej pory nie mogę o nim zapomnieć. Gdybyście byli ciekawi moich relacji z tego wyjazdu to zapraszam tu: klik i klik.
Batony Trek
Kiedyś myślałam, że jestem znawczynią tofurników i to o tym rodzaju ciasta myślałam po nocach. Od kiedy regularnie chodzę na siłownię i nie zawsze mam czas, by przygotować posiłek potreningowy, lubię zajadać się batonami energetycznymi. W zeszłym miesiącu testowałam Clify, a w maju postawiłam na Treki. Z trzech smaków, które próbowałam (bananowy, czekoladowy i masło orzechowe) najbardziej smakował mi ten ostatni, a całkowicie rozczarował bananowy. Batony dodają niesamowitego kopa energetycznego i są w miarę przystępnej cenie (7 zł).
Jak już mówimy o batonach, to warto wspomnieć, gdzie się w nie zaopatruję. Spożyvczak należy do tych miejsc, w których wydaję sporą część zarobionych pieniędzy, ale robię to z czystą przyjemnością. Znajdziecie tu wszystko, czego tylko dusza zapragnie - od wege wędlin i nabiału, przez słodycze, żywność bezglutenową i świeże warzywa od rolnika. Dodajcie do tego przemiłą obsługę i raj na ziemi gotowy.
Udało mi się wpaść tam tylko raz, ale wiem, że muszę to powtórzyć! Co weekend na starówce w Gdańsku można zaopatrzyć się w domowe jedzenie, napoje i różności handmade. Choć nie jest to wegańska impreza, to można tam dostać całkiem sporo bezmięsnych opcji i w chillowej atmosferze spędzić czas ze znajomymi.
To dokument, który niesamowicie mną wstrząsnął. Po obejrzeniu go od razu kazałam go włączyć A., a następnego dnia poruszałam ten temat na zajęciach na uczelni. Chyba każdy, kto go zobaczył poczuł się odpowiedzialny i obarczony świadomością warunków, na jakie narażamy naszą planetę. Koniecznie znajdźcie choć chwilę i obejrzyjcie ten film.
Crossfit
Na te zajęcia wybierałam się jak sójka za morze, bo bardzo chciałam w końcu spróbować crossfitu, ale zawsze było mi jakoś nie po drodze. Gdy w końcu dotarłam na zajęcia, to przepadłam bez reszty. Dawno nie czułam takiej mocy i energii jak na tym treningu. Spodobało mi się tak bardzo, że na stałe dołączyłam te zajęcia do swojego planu treningowego.
Uwagi:
1. Spożyvczak, Wolny Targ i Cowspiracy są podlinkowane. Wystarczy kliknąć w tytuł. :)
Uwagi:
1. Spożyvczak, Wolny Targ i Cowspiracy są podlinkowane. Wystarczy kliknąć w tytuł. :)
Właśnie chciałam obejrzeć ten film, ale jeszcze nie miałam okazji. Oglądałam "Ziemianie", i nawet nie umiałam dotrwać do końca. Koniecznie muszę zobaczyć też Cowspiarcy, a jeszcze lepiej by było, gdyby tez rodzina zobaczyła ... :)
OdpowiedzUsuńLubię Twoje podsumowania, a do tego świetne zdjecia!
Te batony wyglądają super i muszę się za nimi koniecznie rozejrzeć :) A ten gofr ze śmietanką sprawił, że w tym momencie mnie na takiego naszło, ale gofry w wersji wegańskiej jeszcze nigdy mi się nie udały :/
OdpowiedzUsuńJa kiedyś robiłam gofry z przepisu Maddy z Hello Morning i były całkiem fajne. Te na zdjęciu akurat kupiłam podczas pobytu w Warszawie w Sklepie z goframi i były ge-nial-ne, chyba nawet smakowały mi bardziej niż tradycyjne. :)
Usuń