Chociaż wydawałoby się, że weganin zimą będzie głodował i z utęsknieniem czekał na wiosenne nowalijki, wcale tak nie jest. Choć stragany nie uginają się od soczystych i kolorowych owoców, wciąż zostaje duży wybór roślin, które z łatwością można wyhodować (lub przechować) zimą. Nie mówię tu o sprowadzanych z cieplejszych krajów pomidorach, cukiniach i paprykach – o nich zapominam na kilka miesięcy, by w letnie dni jeść je ze zdwojoną rozkoszą. Dzisiaj, choć jest już połowa lutego, pokażę Wam, co najczęściej kupuję zimą, by mój jadłospis był sezonowy i odżywczy. Gotowi na przejażdżkę po warzywniaku?
Soczewica
Zielona, czerwona i brązowa. Te trzy królują w zimowych zupach, pastach i pasztetach. Bardzo szybko się je przygotowuje (w porównaniu do fasoli albo cieciorki, do których nie mam często cierpliwości) i można z nich przygotować dosłownie wszystko. A tak poza tym, to właśnie stąd (między innymi) czerpię białko. ;)
Ziemniaki
Gdybym miała dostać indiański przydomek, pewnie byłby to Ziemniaczana Klaudka. Ziemniaki pieczone, frytki, zapiekanki, gotowane i miażdżone na purre i najważniejsze – placki ziemniaczane! Wszystko to za sprawą taniego pana ziemniaka, który po prostu w domu musi być.
Jarmuż
To chyba jedyna zielenina, po którą sięgam zimą (oprócz rosnącej na parapecie zielonej pietruchy). Wypchany po brzegi witaminami i minerałami, z pięknymi, karbowanymi liśćmi, wygląda pięknie w kuchni, a jeszcze lepiej smakuje!
Korzenie: marchewki, buraki, seler i inne
Wydawać by się mogło, że są to najbardziej nudne warzywa na świecie. Nic bardziej mylnego! Pomarańczowa panienka smakuje wybornie, gdy się ją upiecze i poda z sezamowym sosem, burak zyskuje całkowicie nowe oblicze, kiedy doda się go do pęczotto (albo risotto, dla tradycjonalistów), z selera można wyczarować pyszne kotlety. To tylko szczyt listy pomysłów, bo ilu ludzi, tyle będzie zastosowań tych korzeni w kuchni. Najważniejsze jest chyba próbowanie nowych rozwiązań i brak nudy.
Brukselka
Przez większość ludzi znienawidzona, a ja ją wprost uwielbiam! Zimą jest bardzo tania (przynajmniej u mnie kosztuje 4 zł/kg), a jeśli umiejętnie dobierze się do niej dodatki: sok z cytryny, chilli, prażone orzechy, kaszę, sezam, zaczyna przypominać zupełnie inne warzywo niż to, które z obrzydzeniem wyrzucało się z przedszkolnego talerza.
Cebula, por i czosnek
Wiem, co pewnie teraz powiecie, przecież tego używa się cały rok, zazwyczaj jako nic nieznaczący detal. Wspominam o nich właśnie dlatego, by pokazać Wam, że te śmierdziuchy nie muszą być traktowane jako dodatek, a stanowić podstawę obiadu. Nie ma prostszej zupy niż czosnkowy krem, a zapiekana cebulowa z grzankami to już klasyk.
Kapusta
Warto zaprosić ją do domu zwłaszcza zimą. Nie tylko w postaci, ulubionej przez większość polaków, kiszonej, ale także jest starej, białej albo czerwonej wersji. Smakuje wyśmienicie zarówno na surowo jak i gotowana. W surówkach, gołąbkach, pieczona, duszona... Pomysłów na wykorzystanie tych główek jest bez liku.
Gruszki i jabłka
Nie, nie będę Was przekonywać, że zimą gruszki rosną na drzewach. ;)Te owoce przechowuje się w chłodniach i dzięki temu można się nimi zajadać zimą. Właśnie w tym okresie zjadam ich najwięcej, aby wynagrodzić sobie jakoś brak truskawek i malin. Kiedy nudzą mi się już na surowo, dodaję je do sałatek albo zup. Bardzo fajnie podkreślają wytrawne smaki.
Przetwory i kiszonki
Nie będę ukrywać, że dzięki truskawkowym słoikom od mojej babci zimowe naleśniki i kanapki smakują najlepiej. Warto pomyśleć o tym zawczasu i w wakacje otworzyć domową manufakturę konfitur. Obiecuję, że w tym roku na pewno kilka propozycji pojawi się na MASZU! Podobnie sprawa ma się z kiszonkami: kilka słoików stoi w lodówce, a reszta czeka na swoją kolej w piwnicy.
Przetwory pomidorowe
Chociaż zimą nie sięgam po te świeże, nie mam zamiaru odmawiać sobie mojego ulubionego smaku! W zupach lądują przeciery, na pizzy passata, na zapiekankach domowy ketchup. Oczywiście, jeśli nie macie dostępu do domowych przetworów, warto raz na jakiś czas zrobić zapas w sklepie, by móc sięgać po nie gdy tylko dusza zapragnie.
Wszystkie wymienione przez Ciebie produkty, poza jarmużem, którego nigdzie nie mogę ostatnio spotkać jem regularnie i niemal wszystkie mam w domu :) U mnie podstawa to marchewki, brukselki, buraki, jabłka, gruszki, soczewica i kasze, a zwłaszcza jaglana i gryczana :)
OdpowiedzUsuńNie wspominałam o kaszach, bo mam na nie ochotę przez cały rok i nie wyobrażam sobie bez nich życia! :)
UsuńWszystko oprócz buraka, selera (fuj:P) i jarmużu (nigdy nie jadłam) jest u mnie wręcz na co dzień :D Kiszonki teraz zajadam na potęgę mieszając z grochem, fasolą i innymi strąkami i wiadomo jakie są tego efekty, ale tak bardzo je lubię! :D
OdpowiedzUsuńSprawdzałaś na bazarkach czy nie ma jarmużu? Wiem, że kilka miesięcy temu na pewno był w Biedronce. Jak tylko gdzieś go dorwiesz to spróbuj koniecznie! :)
Usuńweganką jestem, więc w moich szafkach i lodówce identyczne produkty - najlepsze zimą! a do tego można z nich przygotować przeróżne smaczne i zdrowe dania :) szczególnie teraz chrupałabym ciągle marchewki i piła koktajle z jarmużem :D no i buraki o tej porze najsmaczniejsze! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że buraki wciąż są tak niedoceniane, przecież są supersmaczne i supertanie!
UsuńI jakie uniwersalne! :) Uwielbiam!
UsuńWeganką nie jestem,ale u mnie bardzo podobnie na talerzu.
OdpowiedzUsuń