PRZENOSINY

Zapraszam na mojego nowego bloga http://klaudiaosiak.pl oraz na newsletter!

sobota, 27 grudnia 2014

Postanowienia 2015 – jak zostać wege?

Zbliża się nowy rok, a wraz z nim postanowienia noworoczne. Jeśli jednym z nich jest spróbowanie diety bezmięsnej to przybijam Wam piątkę i niezmiernie się cieszę! Aby odrobinę Was zachęcić i jednocześnie pomóc, przygotowałam mini poradnik dla początkujących. Te rady mogą wydawać się banalne, ale bez nich trudno byłoby odnaleźć się w zalewie informacji. A więc jak, gotowi na zmiany?

               


Bycie wegetarianinem lub weganinem nie jest niczym innym niż zmianą pewnych nawyków żywieniowych. Widzisz, sprawa wygląda tak: wszyscy jesteśmy do czegoś przyzwyczajeni i czasem bardzo trudno nam zrozumieć, że można jeść inaczej (co okazuje się wcale nie być taką mordęgą). Kiedy załapiesz kilka podstaw, zobaczysz, że to wcale nie jest trudne, wręcz może okazać się fajną przygodą. 

Najważniejsza jest motywacja. Jest na nią kilka sposobów: niektórzy podejmują taką decyzję po obejrzeniu filmiku z rzeźni, albo innego, na którym zwierzętom dzieje się krzywda (ja ich nienawidzę, zawsze po ich obejrzeniu budzi się we mnie człowiek niepokorny, który krzyczy: spadaj, to nie moja wina), ale wiem, że wielu ludzi pod ich wpływem przestało jeść mięso. Jeśli chcesz zrobić to dla swojego zdrowia, przeanalizuj jakie korzyści przyniesie zmiana diety: może masz zbyt wysoki poziom cholesterolu lub nadciśnienie? Niezależnie od tego, co chcesz osiągnąć pamiętaj, że to jest najlepsza i najprostsza droga. Jeśli to wciąż za mało, może pomoże mój niedawny wpis otym, dlaczego ja jestem weganką. To raczej opowieść o buncie, ale myślę, że może okazać się pomocna. Pamiętaj, że motywacja (jak w każdej dziedzinie) jest najważniejsza i bez niej ani rusz. W chwilach słabości wracaj do tego momentu, w którym obecnie się znajdujesz i przypominaj sobie, dlaczego to robisz.

Jeśli punkt pierwszy mamy już za sobą, warto pomówić o innych, nie mniej ważnych sprawach, jak chociażby regularne badania. Najlepiej nie odkładaj ich na później, po prostu przerwij teraz czytanie i zadzwoń do lekarza by umówić się na wizytę. Musisz być świadomy swojego stanu zdrowia bez względu na to, jaką dietę prowadzisz. Jeśli masz jakieś niedobory, to staraj się nie bazować na suplementach, a raczej uzupełnij braki w diecie odpowiednimi produktami. Dowiedz się, w jakich pokarmach występują brakujące składniki odżywcze i wpleć je do swoich posiłków. Sprawa wygląda odrobinę inaczej z witaminami B12 i D na diecie wegańskiej: akurat te suplementy są ważne i potrzebne.

Musisz też pamiętać, by czytać etykiety. To może na początku wydawać się utrapieniem, ale po pewnym czasie nauczysz się, które ciastka są wege, a których lepiej nie ruszać. Zobaczysz, że bardzo szybko stanie się to Twoim odruchem, więc nie zniechęcaj się! Jeśli wolisz iść do sklepu z gotową ściągą produktów wegańskich, możesz wejść na blog wegańskie pyszności, gdzie systematycznie umieszczane są produkty bez składników odzwierzęcych.

Za ważną sprawę uważam też edukowanie się. Czytaj, sprawdzaj, inspiruj się. Naprawdę, w dobie internetu znalezienie jakichkolwiek informacji nie jest trudne (zadbaj jedynie o to, by źródła były wiarygodne). Jeśli nie masz pomysłu na obiad, na pewno znajdziesz coś ciekawego na wegańskich blogach kulinarnych. Jeśli chcesz schudnąć albo przytyć, szczególnie polecam vegan workout, i szperanie na youtube, gdzie ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami. Uwierz, to wszystko jest bardzo proste.

Na pewno część z Was pomyśli: „No dobra, wszystko fajnie, ale ja mam rodzinę do wykarmienia” albo „Często wychodzę ze znajomymi na miasto, co ja będę jeść?”. Odpowiedź jest bardzo prosta: jeśli dotyczy Cię przypadek nr 1, zacznij od powolnych zmian. Na kanapki kładź więcej warzyw, zupę rób na bulionie warzywnym, na drugie danie podawaj potrawki / gulasze / zapiekanki. W wersji wegetariańskiej lub wegańskiej, jak kto woli. Przyzwyczajaj domowników do nowych smaków i nie bój się, że coś może im nie smakować. Wspólnie nauczycie się, co warto, a czego nie warto podawać do jedzenia. Odpowiedź na przypadek nr 2 jest jeszcze prostsza, ponieważ otwiera się coraz więcej wege knajp, restauracji czy barów. Zawsze możecie tam skoczyć na szybki lunch albo romantyczną kolację i na pewno będziecie zadowoleni. Moim zdaniem kucharze specjalizujący się w kuchni wegańskiej są mistrzami świata, potrafią niesamowicie odtwarzać pewne smaki i aromaty. Jeśli do mięsanina te argumenty nie przemówią, fajnie wiedzieć, że Otwarte Klatki prowadzą akcję „RoślinnieJemy”, która ma na celu wprowadzenie do kart zwykłych restauracji pozycji odpowiednich dla wegan. W ten sposób wilk będzie syty i owca cała.

Jest jeszcze jeden aspekt, który chciałabym poruszyć, bo ja byłam w takiej sytuacji. Wyobraźmy sobie, że po przeczytaniu tego posta stwierdzisz: „Dobra, od dzisiaj nie jem nabiału!”, a tymczasem w lodówce leży kilogram twarogu, dwa litry mleka, piętnaście jaj i pół kostki masła. Z produktów wegańskich masz jedynie starą cebulę. Pewnie czytasz to bardzo późno, sklepy są zamknięte i zbliża się pora kolacji. Co robić? Przede wszystkim, nie panikuj. Najważniejsze są małe kroczki. Zastanów się, czy faktycznie potrzebujesz jeszcze dziś coś zjeść, jeśli nie, to rano kup na targu ulubione warzywa, owoce, kasze i strączki. Zrób sobie na śniadanie szejka, owsiankę albo kanapki z pastą i warzywami. Z nabiału, który masz w lodówce zrób ciasto / ciasteczka / cokolwiek i zanieś znajomym albo rodzinie. Nic się nie zmarnuje, a Ty nie będziesz sobie pluć w brodę.

Co ważne – jeśli raz, przez przypadek lub nie, zdarzy Ci się jakaś wpadka, nie poddawaj się! Szybko się otrząśnij i wracaj na właściwy tor. Wpędzanie się w poczucie winy, ale też nadmierne folgowanie sobie wcale nie są dobre (uwierz, mam w tym doświadczenie). Kiedyś zamówiłam szejka, ale zamiast powiedzieć dobitne „ma być wegański” zamówiłam wersję z mlekiem sojowym. Jak się potem okazało (już po zjedzeniu), w składzie były też lody na śmietanie. Zamiast płakać, postanowiłam, że następnym razem powiem dokładnie, o co mi chodzi, albo zmienię knajpę. Musisz uczyć się na błędach, tutaj innej drogi nie ma.
Proszę, nie odkładaj podjęcia decyzji o zmianie diety na magiczny poniedziałek. On nie istnieje, wiesz o tym? Nie ma sensu czekanie, przygotowywanie się, bo nigdy nie zaczniesz. Podejmij tę decyzję świadomie, tu i teraz i tyle. Może jutro będzie Twoja magiczna niedziela?

Uwagi:
  1. Link do wykładu Garego, który naprawdę działa trzeźwiąco na umysł.
  2. Po parę informacji merytorycznych możecie zajrzeć na kanał YT Food&Fitness
  3. Warto też dołączyć na facebooku do grup wegetariańsko – wegańskich, które działają prawie w każdym mieście. Ludzie tam są bardzo pomocni, a co najfajniejsze, dają dużo wsparcia!
  4. Film, który niesamowicie mnie wzrusza, zwłaszcza pierwsza część o pracy w wegańskiej restauracji.
  5. Grafika z dzisiejszej notki jest dziełem Paty, której bardzo bardzo dziękuję!
  6. Wszystkie strony wspomniane w tekście są podlinkowane. Nie bój i się i sprawdzaj wszystkie po kolei!


2 komentarze:

  1. Bardzo przydatny wpis. Czytanie etykiet to zawsze masakra, ale tu przyznam rację - wchodzi w nawyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym, po pewnym czasie już się pamięta, które produkty są w porządku, a od których lepiej trzymać się z daleka. :)

      Usuń