Kto choć trochę mnie za, ten wie, że mam małego hopla na punkcie zbierania roślin. W kwietniu, kiedy wszystko zaczyna nabierać intensywnie zielonego koloru, a na łąkach zaczynają pojawiać się kwiaty (część także jest jadalna!), dostaję oczopląsu i nie wiem, za co mam się zabrać. W tym okresie najchętniej rzuciłabym wszystkie obowiązki, złapała zielnik pod pachę i całymi dniami maszerowała w poszukiwaniu najpiękniejszych okazów (niczym prawa ręka Paszczaka). Dzisiaj powiem Wam trochę o pokrzywie, jednej z najmniej docenianych roślin (moim zdaniem, oczywiście). Bo to, że można pić przygotowane z niej napary wiedzą wszyscy, ale jak ją zjeść?
Najważniejsze, co chciałabym, byście zapamiętali po przeczytaniu tego posta, to to, by nie zbierać pokrzyw (ani innych roślin!), które rosną w pobliżu dróg i innych miejsc, gdzie jest pełno spalin. Jedzenie takich roślin jest bardzo szkodliwe. Najlepsze do zbierania będą okazy rosnące w lasach, na łąkach i wyhodowane w ogródkach. W kwietniu i maju spokojnie można zjadać całe, małe pędy, później już tylko liście (najlepiej wybierać 4-6 najbliżej czubka). A co z nimi robić? Suszyć i robić napary, dodawać do placów, szejków, sałatek, zup, tart, burgerów, można nawet pokusić się o zrobienie lodów. A jeśli to Was nie przekonuje, to może spróbujecie zrobić pesto?
Składniki:
- 2 szklanki liści pokrzywy
- 1 lub 2 ząbki czosnku
- 1/2 szklanki oliwy z oliwek
- 1/4 szklanki pestek słonecznika
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki płatków drożdżowych
- sól i pieprz
- ulubiony makaron (u mnie spaghetti) i czarnuszka (opcjonalnie)
Wykonanie:
Liście pokrzywy przełóż na sitko i sparz wrzątkiem (dzięki temu stracą właściwości parzące). Pestki słonecznika podpraż na suchej patelni. Makaron gotuj dwie minuty której, niż podaje przepis na opakowaniu. Składniki na pesto (pokrzywę, posiekany czosnek, pestki słonecznika, płatki drożdżowe i sok z cytryny) zmiksuj za pomogą blendera. Przypraw do smaku. Ugotowany makaron odcedź, zostawiając trochę wody z gotowania do ewentualnego zagęszczenia sosu, a potem przełóż z powrotem do garnka, dodaj pesto. Dokładnie wszystko wymieszaj, by cały makaron pokrył się sosem. Podawaj na ciepło posypane czarnuszką.
Uwagi:
1. Po więcej informacji na temat pokrzywy odsyłam Was do książki Łukasza Łuczaja "Dzika kuchnia". To chyba najlepsza książka o roślinach, jaką kiedykolwiek miałam w rękach.
Herbatę z pokrzywy i zupkę na niej już miałyśmy okazję spróbować ale pesto jeszcze nie :)
OdpowiedzUsuńJeśli zupa Wam smakowała, to koniecznie spróbujcie pesto. :)
Usuńw życiu nie jadłam pokrzywy...
OdpowiedzUsuńW takim razie nadrabiaj, póki sezon w pełni. :)
Usuńchyba muszę gdzieś ją zdobyć - bardzo kusi mnie takie pesto, tym bardziej, że jestem ciekawa smaku pokrzywy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam przepis, ugotowałam, pożarłam! Lubię MASZU!
OdpowiedzUsuńPiona! :)
Usuńostatnio używałam w kuchni mlecza, może teraz czas na pokrzywę?:D bardzo fajny przepis!
OdpowiedzUsuńJeśli polubiłaś mlecze, to koniecznie spróbuj pokrzywy. :-)
Usuń